Marysia, Zosia i Bartek

Klauzula informacyjna dot. przetwarzania danych osobowych na podstawie obowiązku prawnego ciążącego na administratorze. Szczegółowe informacje znajdują się w zakładce: Polityka prywatności.

Bartek zaniemógł we wtorek. Pętał się po okolicy, marudził, jeść nic nie chciał, stał osowiały, nawet dziobem nie kłapnął… W środę sytuacja była krytyczna! Na szczęście czujność wykazały dwie przyrodniczki w Wólki Łasieckiej (gm. Bolimów) – Marysia, uczennica 7 klasy Szkoły Podstawowej w Bolimowie i jej siostra Zosia, jeszcze przedszkolaczka. Nadały nieborakowi imię Bartek, otoczyły go opieką i pocieszyły dobrym słowem. Ich Babcia wezwała pomoc – brygadę z Oddziału Terenowego Bolimowskiego Parku Krajobrazowego.

Marysia wyznała, iż jest młodą osóbką nadzwyczaj ciekawą życia i specjalizującą się w tworzeniu ciast, zwłaszcza biszkoptowych. Oto przepis według Marysi: trzeba biszkopt, serek mascarpone, śmietanę 30-tkę, cukier puder i na to położyć galaretkę z truskawek z własnego ogródka! Powodzenie murowane! „Wszyscy jedzą! 10 minut i nic nie ma! Cała brytfanna pusta!” . Na kanwie tych sukcesów powstał pomysł, żeby również Bartkowi zaoferować ciasto, a zamiast galaretki z truskawek dać galaretkę ze ślimaków winniczków, dość obfitych w tej okolicy. Bartek nie wyraził zainteresowania propozycją takiego menu. Winniczkom, pracowicie nazbieranym, darowano więc udział w wypiekach. Niefrasobliwie wypuszczono je do ogródka, gdzie spustoszyły zagonek babcinej sałaty.

Bartek podejść się nie dał. Nie odlatywał, lecz mozolnie i chwiejnie kuśtykał przez rowy i miedze, najwyraźniej stroniąc od ludzkiej sympatii.

W czwartek zapadła decyzja, żeby Bartka zawieźć do azylu – szpitalika w Psarach, w gminie Nowy Kawęczyn. Przygotowano wolierę i zespół medyczny. Gmina Bolimów postanowiła pokryć koszty ! Przyjechał nawet ornitolog z Łodzi i lekarz weterynarii z powiatu. Bartek wszystkich zlekceważył. Wymknął się obławie i nawet przeleciał kawałek. Ciężko, chybotliwie, ale jednak ! Od Marysi dostał na obiad smakowitą wątróbkę; lekarz weterynarii ufundował ryby i porcję indyka. Jak twierdzi Marysia: „Wątróbka zniknęła! Los ryb i porcji indyka – nieznany”.

W piątek rano brygada z Oddziału Terenowego BPK ponownie próbowała dostarczyć Bartka do doktora. Bezskutecznie. Chory okazał się cokolwiek zdrowszy. Poczynał sobie śmielej. Przeleciał dobry kawałek, czyścił piórka, zjadł napotkanego zaskrońca i przekąsił czymś jeszcze na łące. Cała pospiesznie zmontowana służba bocianiego zdrowia okazała mu się niepotrzebna. Obyśmy i my potrafili tak się samouleczać !...

Marysi, Zosi, ich Babci, Pani Ornitolog z Łodzi, Lekarzowi Weterynarii ze Skierniewic i pracownikom Urzędu Gminy w Bolimowie serdecznie dziękujemy.

S.P. – OT BPK