159 lat temu, 22 stycznia 1863 r., Manifestem Tymczasowego Rządu Narodowego rozpoczęło się Powstanie Styczniowe, największy w XIX w. polski zryw narodowy.
Nadpilicze do 1864 roku wchodziło administracyjnie do województwa kaliskiego i na wschód od Pilicy – województwa sandomierskiego. Po 1867 roku teren obecny Nadpilicznych Parków wchodził w skład guberni piotrkowskiej i guberni radomskiej.
Naczelnikiem sił powstańczych w powiecie piotrkowskim był dziedzic Stobnicy Ignacy Szmit, zaś w powiecie opoczyńskim funkcję tę pełnił Józef Łakiński. W pierwszych dniach powstania na omawianym terenie nie osiągnięto wyznaczonych celów – nie opanowano miasta Piotrkowa ani Radomska, na dłużej nie utrzymano Opoczna, nie zniszczono garnizonów wojskowych, nie zdobyto sprzętu ani broni dla tworzących się oddziałów partii. Niestety, w wielu regionach Nadpilicza miejscowi chłopi występowali przeciw dworom „w początkach lutego zaczęto napadać na dwory, które rabowano, a dziedziców i oficjalistów powiązanych odstawiano do władz powiatowych” (Kukulski 1991). Jednak wiele oddziałów powstańczych na omawianym terenie (składających się w dużej mierze z chłopów) prowadziło zaciętą walkę powstańczą, były to m.in.: oddział M. Urbańskiego, oddział J. Łakińskiego czy Strojnowskiego. Pierwszym oddziałem z szeroko zakrojonym planem działań był oddział Antoniego Jeziorańskiego, który pod Lubochnią, Studzianną czy Przedborzem stoczył z moskalami wiele bitew i potyczek. Najbardziej aktywnym nad Pilicą był oddział Józefa Oxińskiego który wsławił się obroną Przedborza 27 czerwca 1863 r., wraz z oddziałami majora Lutticha, Chabriola i Dzianeta. Działalność zbrojną latem 1863 roku prowadziła nad Pilicą partia płk. Ludwika Żychlińskiego – ten duży oddział pod Ossą stoczył jedną z największych zwycięskich bitew, gdzie Rosjanie stracili 198 żołnierzy. Od stycznia do kwietnia 1864 roku działania powstańcze słabły, ostatnia potyczka powstańcza została stoczona 30 kwietnia 1864 roku pod Przedborzem – gdzie oddział Junoszy zetknął się w Żeleźnicy z konnymi i piechotą rosyjską pod dowództwem majora Przewalińskiego – była to zwycięska potyczka dla strony polskiej – ale nie miała żadnego już wpływu na koniec zrywu narodowego…(PW)